Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/708

Ta strona została uwierzytelniona.
148

ja pragnę spokoju... ja się oddałam Bogu, samotności i modlitwie.
— Mówiłem ci już, śliczna Adolfino, że to zawcześnie, rzekł zimno kapitan — potrzeba zrobić co mówię, nie odstąpię od tego... pozwolisz tylko że cię wprzód roli twojéj wyuczę, dokładnie, bo musisz ją odegrać pięknie... Zresztą przekonasz się sama, że to nie tak straszne jak ci się zdaje.
— Ale mnie narazi na wydatki.
— Na czysty zysk tylko! przerwał kapitan. Jutro zaprezentuję ci Mateusza Kirkucia mojego godnego przyjaciela... który ci się niewątpliwie spodoba, potem zajmiemy się odzyskaniem téj interessującéj kuzynki.
To mówiąc Pluta wziął za kapelusz, ale wprzód opatrzył obie butelki, chcąc się przekonać, że za sobą żadnych nie zostawiał zaległości, potem włożył bez ceremonii na głowę nakrycie, wdział rękawiczki i podawszy rękę Adolfinie, która siedziała nieruchoma.... odszedł powoli z piosenką na ustach.