Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/709

Ta strona została uwierzytelniona.
149

Niewiem czyby mi mogli mieć za złe czytelnicy moi, gdybyśmy teraz przebywszy dość znaczny przeciąg czasu w mieście i dusznéj jego atmosferze, przenieśli się na wieś świeższem odetchnąć powietrzem?
Wiem że złośliwi ludzie gotowi mi zarzucić tu iż przerzucam niepotrzebnie czynności na teatr żadnego z nią nie mający związku, lecz spodziewam się dowieść im późniéj, że ten pozorny nieład, jest koniecznością i wynika z istotnéj potrzeby mojéj powieści. Przenosimy się zatem, pchani siłą wypadków, w Lubelskie do szlacheckiéj osady Zamurze zwanéj i jako znużeni podróżni wprost idziemy odpocząć w karczmie... w pośrodku rozległéj owéj wsi stojącéj.
Karczma ta, zwana także przez pochlebców co w niéj na kredyt wódkę pili, niekiedy oberżą i austerją, tylko rozmiarami swojemi, usprawiedliwiała nieco to pompatyczne nazwanie. Była to stara bardzo budowa, któréj główna część mieszkalna murowana sięgała odległych czasów, reszta zaś, może trochę nowsza z drzewa przyklecona była... da-