Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/712

Ta strona została uwierzytelniona.
152

Udawał tak prostodusznego, jak drudzy przebiegłych i dosyć mu się to udawało.
Pan Bartłomiéj chodził przytem w kapocie szaraczkowéj szlacheckiéj, od święta kładł pas, a do kościoła brał czapkę rogatą staroświecką na bakier zwieszoną aż miło. Miał też pewną trzcinę z rzemykiem, która do uroczystych wystąpień używaną była.
Wiadomo było całemu światu, że Szwarc od lat trzydziestu kilku siedząc na propinacyi w Zamurzu, dorobił się ogromnie, miał kapitały na procentach, prowadził handle wielkie i mógłby był, jak twierdzono, wioskę kupić, ale skromny w żądaniach, umiarkowany i nie próżny, może zresztą z nałogu, wolał siedzieć w Zamurzu w austerji, niż przejść do dworku i panować niezgrabnie.
Tu zaś był on niezaprzeczenie panem i używał téj konsyderacji jaką daje nabita kieszeń, dobra głowa, znajomość ludzi i rzeczy, doświadczenie i stosunki. Nietylko uboga szlachta w Zamurzu była pod jego dependencyą, nietylko okoliczni pankowie kłaniali mu się nieraz ratując jego trzosem, nietylko