Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/714

Ta strona została uwierzytelniona.
154

jeszcze były pokaźne, na ścianach wisiały kilka obrazów, a po szafach za szkłem, różnego sprzętu taki był dostatek, jak rzadko w szlacheckim kredensie.
Daléj za tym pokojem, alkierz pani Szwarcowéj i sypialnia razem, jeszcze wyglądała ozdobniéj, była w niéj klatka z kanarkami i komódka czeczotkowa i dwie tualety z bronzami, i zwierciadło gotowalniane, które dwa delfiny ogonami przytrzymywały nie bez pewnego wdzięku, i firanka muślinowa w oknie i kwiatki i dywanik przed kanapką, budzące nie jedną zazdrość i złośliwe przycinki w sercach i ustach ubogiéj szlachty dopuszczanéj czasem do oglądania téj parady.
Nie widzę potrzeby szeroko rozpisywać się o saméj pani Szwarcowéj z domu pannie Hanowerskiéj, imieniem Balbiny, która przeżyła z mężem lat trzydzieści z okładem w najprzykładniejszéj zgodzie, posłuszeństwie i harmonji zadziwiającéj. Cześć wysoka dla pana Bartłomieja, wiara w niego i przywiązanie doń niezłomne, czyniły ją wzorem niewiast i małżonek.