Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/72

Ta strona została uwierzytelniona.
64

i mojemi pieniędzmi, o których tylko nawiasowo wspominam, bo nie warte są tego — anim się mógł dowiedzieć gdzieście kwaterowali. Przyznaj, że spotkać nagle w jedwabiach, aksamitach i karecie, moją dawną skromną Julusię, osobą tak poważną i przyzwoitą, toż przecie obudza ciekawość. Wszak do niéj mam zupełne prawo? tego mi nie zaprzeczysz — kochałem cię szalenie, zdradziłaś mnie prześlicznie — kwita — ale teraz musisz mi powiedzieć jak to tam było?
— Panie Pluta, odparła poważnie Jenerałowa głosem zimnym, w którym jednak przebijała się obawa i niepewność, prosiłabym naprzód o trochę więcéj poszanowania, jeśli nie dla mnie, to dla kobiety mojego wieku i położenia — mojego stanu — poprawiła się ciszéj.
— Ale jak Boga kocham, masz słuszność! przepraszam stokrotnie, zawołał śmiejąc się Pluta — daruj, że nie mogłem tak od razu obyć się z twém nowém położeniem, stanem i powagą — my przecież z sobą dawno znajomi,