Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/733

Ta strona została uwierzytelniona.
173

Ale zkądże! ale cóż u licha! A zdrów? Niechże cię uściskam jeszcze.... a matka! otóż będzie rada! Tylko na Boga! sekret! a udawaj, że się mnie o co rozpytujesz, bo gotów kto słuchać podedrzwiami, i bajki i głupstwo z tego urośnie.
Młody człowiek był cały drżący i odezwać się nie umiał, ściskał tylko starego, który prawie rozpłakany, przejęty, w gorączce chwytał go, całował przypatrywał mu się oczyma iskrzącemi.
W tém chód za drzwiami zwiastujący przyjście Artura rozpędził ich, i Bartłomiéj skokiem cofnął się do drzwi, przy których stanął pokornie, Adolf udawał, że czegoś szuka między swemi drobnostkami na stoliku.
— No, a cóż tam z herbatą? — spytał Adolf przychodzącego.
— Kazałem nastawić, — odparł mrucząc sługa.
— Już ja widzę, że to się pociągnie niewiedzieć jak długo, panie gospodarzu, — dodał, — proszę cię, daj tam rozkaz od siebie.