Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/77

Ta strona została uwierzytelniona.
69

Pani Palmer długo jednak mimo szyderskich nalegań na słowo zebrać się nie mogła, aż Fryderyk wreszcie widząc ją we łzach i położeniu rozpaczliwém, trochę się od żartów bolesnych powstrzymał nadąsawszy.
— No! więc mówmy serjo, i nie mam daléj co, chyba na scenę wyprowadzić rachunek, choć istotnie nie dla tegom się tu wstrzymał, żeby mi o to chodziło. Butów nie mam, na gorzałkę braknie, to prawda, ale kpię sobie z grosza, i rzucam nim gdy go dostanę... Ale kiedy pani dług cięży, no to porachujmy się. Naprzód więc powiem, że zbyt byłem z nią szczęśliwy, abym sądził, żem moje szczęście przepłacił. Co się tam wzięło na drogę, zechcesz pani uważać, za ostatni dar przywiązanego serca, a raczysz mi tylko oddać to co się podoba... co jéj cięży, co sama sądzisz należném. Co do mnie, jam do kobiecego grosza nie przywykł, dawałem gdym mógł, nie brałem nigdy.
Jenerałowa żywo jak do ostatniéj ucieczki rzuciła się do szkatułki, i gorączkowo zaczęła ją przetrząsać rozrzucać.