Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/79

Ta strona została uwierzytelniona.
71

że trunek grał w nim jeszcze, i nie wstawał z krzesła, bo nóg nie był pewny.
Nagle sposępniał, zamilkł, głowę spuścił, spojrzał na Jenerałowę długo i rzekł z innym zupełnie wyrazem:
— Słuchaj kobieto, powiem ci, powiem, czego ci może nie powiedziało serce ni sumienie... jam ciebie kochał! jam się do ciebie przywiązał, jam z tobą chciał się razem dźwignąć do uczciwszego życia, do uspokojenia, do pracy, tyś wszystkie te uczucia i chęci zabiła zdradą, zapłaciła niewiarą, i zwichnęła mi życie!... Głupim był, dodał, żem w śmiecisku szukał perły, gdy jéj daleko prościéj było u jubilera dostać, aleś ty udawała perłę, będąc szklanną paciorką... po cożeś udawała? na co kłamałaś? na coś zwodziła? Kto ci to kazał? czy instynkt niewieści? czy po matce Ewie odziedziczona żyłka zdrady? czy... ja nie wiem. Nie mam ci za złe ucieczki, opuszczenia, chłodu serca, ale ci nie mogę darować kłamstwa! ale ci nie przebaczę udawania. Ha! — zakrył sobie oczy