Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/790

Ta strona została uwierzytelniona.
10

jakiego potrzebował, grał nawet rolę poczciwego człowieka z takiém przejęciem się głębokiém, że sam się nią czuł niekiedy do łez poruszonym. Widok naiwnego Narcyza, który, wedle wyrażenia kapitana, był kwiatem jaki rzadko na niwie ojczystéj się spotyka, podrażnił go niewypowiedzianie, zamierzył wspaniałomyślnie uleczyć go raz na zawsze z dziecinnéj jego wiary w cnotę i ludzi.
Dodajmy, że z innych względów, Zeżga był pacjentem nie do odrzucenia, gdyż posiadał jeszcze kilkadziesiąt tysięcy dochodu i kredyt uczciwego człowieka.
Wszystko nęciło Plutę, który postanowił naprowadzić go po swojemu na zdrowsze pojęcia o świecie, ludziach i życiu. A że był zwolennikiem metody praktycznéj, wziął się do dawania lekcji swoim sposobem i począł od pozyskania zupełnego zaufania porucznika Zeżgi.
Wtórował mu więc w jego narzekaniach i zgrozie przeciwko ogólnemu zepsuciu ludzkiemu, mówił wiele z przejęciem o uczuciu honoru, a zbadawszy dobrze słabości pacjen-