Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/792

Ta strona została uwierzytelniona.
12

go, nareszcie wszystko co miał, oddał pod jego rozporządzenia, uznawszy się marnotrawnym i niezdolnym do prowadzenia interesów.
Długoby może trwało owo przygotowanie do wielkiéj nauki życia, którą kapitan przedsięwziął tak bezinteresownie, jedynie przez miłość ludzkości i chęć oświecenia człowieka zaślepionego, gdyby w dodatku piękna twarzyczka nie stanęła między niemi.
Było to jeszcze przed Jenerałową... alias piękną Julją.... Pluta się bawił, ale nie wdawał w kochania na serjo, które, jak zawsze mawiał, zbyt pochłaniają człowieka. Zeżga poznawszy ubogą a piękną dzieweczkę, we wszystkiém nie znając miary, rozpłomieniał straszliwie dla niéj. Wieśniaczka owa, świeżo po stracie matki przybyła do miasta, zostawała na opiece cioci, kobiety zasad nie nazbyt surowych i obyłéj ze światem.
I gdy Narcyz kochał się w panience na zabój, już nawet przewidując, że się z nią może ożenić, Pluta intrygował przez ciotkę dla siebie, w sposób cale inny. Czynił to, jak powiadał, aby ocalić przyjaciela. Panienka była po-