Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/801

Ta strona została uwierzytelniona.
21

System nieco był naśladowany z rzymskiego.
I tą razą uczuł potrzebę osamotnienia się w Łazienkach, kazał sobie przygotować gorącego ponczu na wyjście, a sam zanurzył się w Sybarytyjskiéj kąpieli.
— Do jutra do pierwszéj jestem swobodny i mam czas do namysłu, — rzekł zasiadając w wannie, — jestem pewny że nie wyjdzie, bo będzie myślał, że którego z licznych dłużników sumienie ruszyło, i że mu chce oddać należność.
Trzeba więc do tego czasu coś uczynić — ale co? położenie jest nader trudne, człowiek głupi i brutal.... chodzi zawsze z tym kijem.
Gdyby chciał pięć minut ze mną rozumnie pogadać, jestem pewien żebym go przekonał, i złagodniałby a rzucił mi się na szyję.... ale co robić z takim bestją, z którym mówić nie ma sposobu.
— Ha, — rzekł po chwili kapitan, — możeby napisać? Ale czy zechce czytać? zawszeby sprobować nie było od rzeczy? Kapitan zaczął ważyć i zastanawiać się długo.