Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/810

Ta strona została uwierzytelniona.
30

przyjaźni, — chcę spróbować raz jeszcze, czy głosu jéj usłuchać się nie skłonisz.“
Kapitanowi Plucie wstęp zdawał się arcydziełem, Kirkuć znajdował go nie jasnym, ale koniec końców już takim pozostał, jakim go pierwsze stworzyło natchnienie. Daléj szła w następujący sposób argumentacja:
„Rozstanie nasze ostatnie, mogłoby mi dać powód do wiekuistego milczenia, nie chcę jednak, straciwszy przyjaźń, być pozbawionym szacunku człowieka, którego charakter i serce jak najwyżéj cenię. Czuję to, że przeciwko mnie mogły być pozory, ale rzeczywistość bliżéj poznana, czystym mnie czyni na sumieniu.
„Zważ szanowny panie Narcyzie, zastanów się jak postąpiłeś nierozsądnie, odjąwszy mi wszelki sposób wytłumaczenia się i obrony, których się największym nie odmawia zbrodniarzom.
„Prawdą jest, że przezemnie postradałeś kochankę, ale spytaj mnie, dla czego i jak się to stało. Widziałem cię uplątanego w sidła płochéj kobiety, sumienie kazało mi cię ratować, użyłem bolesnego wprawdzie środka, ale ten