Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/816

Ta strona została uwierzytelniona.
36

Nowy to świat był dla niéj, nowe życie, a tak dziwnie wstrętliwy obyczaj, że w pierwszych dniach łzy bez ustanku kręciły się jéj w oczach, łkania wzbierały w piersiach. Skąpstwo i niedostatek, który spotkała na progu pani Adolfiny, przykre na niéj zrobiły wrażenie, ale z temi łatwiéj było się oswoić, gdyby w dodatku do nich nie przyszła podejrzliwa nieufność zepsutéj kobiety i życie z istotą, z którą jednego uczucia, jednéj myśli wspólnéj miéć nie mogła.
U Narębskich prześladowanie okryte było pewnemi formami przyzwoitości, osładzało je po cichu serce ojca, powstrzymywały obyczaje świata, niedopuszczające krzyczących znęcać, a wreszcie płaciły za pokątne łzy, chwile swobodniejsze i choć obcych ludzi uśmiechy. Tu rzeczywistość naga, brudna, bezwstydna, domyślająca się wszędzie głębszego zła niż pojęcie Mani sięgnąć mogło, objęła ją do koła i ścisnęła chłodną, żelazną obręczą niewoli.
Pani Jordanowa życie przeszłe spędziła w towarzystwie tak zepsutych ludzi, że pojęcia jéj o świecie całym były przerażające....