Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/818

Ta strona została uwierzytelniona.
38

cudem się jakimś uchowała na dnie duszy iskierka niewygasła, którą zetknięcie z tym płomykiem odżywić miało?
Gdy Mania weszła do tego smutnego domku, w którym czuć było stęchliznę sprzętów i duszy, gdy chłód zamkniętego mieszkania ją owionął, a twarz dziwnie malowana poczęła na nią patrzéć fałszywym wzrokiem, który jeszcze nie wiedział czy miał się obrócić w niebo, czy do świata uśmiechać; gdy przebyła tu dni kilka, wśród téj ciszy próżnowania lub ustnéj, foremek pełnéj, ale bez porywu modlitwy, wśród tego skąpstwa drobnostkowego i przykrego; uczuła zrazu jakby ją szał jakiś obłąkania ogarniał.
Rozmowa z tą kobietą była tak czcza, tak pełna jakichś wspomnień zalotnych, tak zawsze krążyła w jednem kółku osobistych pamiątek młodości, tak wreszcie niepojętemi ścigała pytaniami, — iż Mani zdało się, że w téj pustyni, ożywionéj gdakaniem staréj papugi, wyżyć długo nie będzie mogła.
Ale cicha, własna, duszna modlitwa i znijście w głąb serca, nauczyły ją prędko, że naj-