Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/819

Ta strona została uwierzytelniona.
39

gorszemi otoczona będąc ludźmi, jeszcze rozpaczać nie powinna. Opatrzność daje siły w miarę niebezpieczeństwa. Mania wywalczyła je w sobie. Nazajutrz w opustoszonym domku, dojrzała tysiące rzeczy do zrobienia, tysiąc zatrudnień, które rozerwać ją mogły. Pani Jordanowa wcale się temu nie sprzeciwiała i z podziwieniem patrząc na ten zapał do pracy, którego pojąć nie mogła, — poczęła się głęboko namyślać.
Trochę weselszéj myśli, którą Mania odzyskała, zdziwiło ją niezmiernie. Dotąd przywykła była zajęcie wszelkie uważać jako ciężar, przekonała się teraz, że ono mogło być pociechą i rozrywką. Przypatrywała się więc z daleka, a gdy Mania siadła w owym smutnym i zapylonym szafirowym saloniku krzątać się około firanek, bielizny, sukien, i co tylko pod swe zawiadywanie zagarnąć mogła, przyszła do niéj wybadać ją trochę.
Widzieliśmy dotąd panią Adolfinę w ulicy tylko i na kanapie przy gościu, który chwilę czekać musiał, nim się na jego przyjęcie przygotowała, malowaną starannie, przybraną