cia z założonemi rękami wytrzymać nie mogła.... to tak smutno nic nie robić!
Malowana pani ruszyła ramionami, zdawało się jéj, że dziewczę krzątało się tylko dla tego, żeby nie być połajaną, i uraziła się nawet trochę tém posądzeniem o gwałtowne napędzanie do roboty. Z tego przekonania wyjść nie mogła.
— A cóż to za głupia dziewczyna! — mówiła w duchu, — jéj się gdzieś zdaje, że ja ją będę zmuszała? musieli ją tam dobrze przemęczyć u tych Narębskich, kiedy myśli, że i ja jéj pokoju nie dam.
Ale jéj tego otwarcie powiedziéć nie śmiała.
Jak tam zrazu było Mani u téj zaimprowizowanéj stryjenki, Bogu tylko wiadomo; dom utrzymany skąpo, licho i biednie, kobieta bez wychowania, gdérania, płacze, gniewy bez przyczyny, lub śmieszna wesołość, a potém niemniéj dziwaczne modlitwy. Sługa pół dnia łajała panią, pani kłóciła się ze sługą.... coś trywjalnego, aż się serce ściskało.
Życia w takich warunkach nie pojmowała sierota, a zrazu pogorszało jeszcze stan jéj,
Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/821
Ta strona została uwierzytelniona.
41