nie mając co robić. Talenta dzieweczki, jéj pracowitość, skromność, dobroć i niewyczerpana łagodność, zmieniły nawet starą zalotnice. Przychodziła często do pokoiku swéj mniemanéj synowicy i siadała nie tak dla rozmowy, gdyż rozmawiać nie umiała wcale, jak raczéj aby słuchać dzieweczki, lub opowiadać jéj o sobie.
Posiedzenia te coraz częstsze, nie były bez skutków; jeżeli Mania mówiła o sobie, wywoływały pytania, musiała objaśniać i nauczać powoli, choć bez pretensyi nauczania; jeśli stryjenka zaczęła swą autobjografją, rodziły się z niéj uwagi, spory i sądy, które koniec końcem trafiały do przekonania dewotki.
Zaczynało się od tego zawsze, że przeciwne zdanie ogromnie ją oburzało, ale nazajutrz powracała do niego znowu, zaczepiała o nie raz trzeci i czwarty, aż póki nie umilkła, co znaczyło, że została przekonaną.
Mania nie sprzeciwiała się jéj zbytnie, mówiła z pomiarkowaniem, objaśniała przyczyny, a gdy widziała stryjenkę zbyt oburzoną, milkła.... Milczenie to obudzało tylko większą
Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/829
Ta strona została uwierzytelniona.
49