Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/83

Ta strona została uwierzytelniona.
75

a WPani jedno i drugie masz tak małe jak te czarowne usteczka...
Uśmiechnął się widząc płynące łzy, i mówił daléj.
— Co tam o troskach serdecznych, nie ma co mówić, tego pani nie zrozumiesz, ale pani, a raczéj Julko, ty coś mnie widziała w takich splendorach w jakich ja dziś ciebie oglądam, pojmij, że ja przywykły do nich, chodzę bez butów i bez pończoch (pokazał nogę jedną), a wódkę, któréj stałem się amatorem, ludzie mi kupują.
Są to rzeczy pierwszéj potrzeby, nie mówiąc już o chlebie, daléj nie mam ani łomu ani domu, ani chustki do nosa batystowéj, ani dobrego tytuniu, ani żadnéj rzeczy, któraby moją lub nawet jego była... żadnego środka podźwignienia się nawet, bo mi i loterja i martyngały tak nie służą jak mleko. A wystaw sobie WPani, że ot taki goły jak jestem, taki biedny, taki schłostany przez losy, gdybym w sercu twém znalazł iskrę i mógł ją ztąd wynieść z sobą, byłbym jeszcze szczęśliwy!!