Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/831

Ta strona została uwierzytelniona.
51

jéj wyciem straszliwém, dopominając się, by mu do snu nie przeszkadzała; poczekawszy jednak, i on się z nią obył, dostawszy kilka klapsów, a obrachowawszy, że bezpieczniéj jest wnijść z panią do Mani i położyć się, niż zostać na łasce Kachny, która go cierpiéć nie mogła, i za różne przewinienia ciężkie z nim staczała boje, stał się wyrozumialszym i milczącym. Podnosił jeszcze niekiedy uszy, gdy fortissimo przychodziło, warczał na dyssonanse, ale na głos swego nieukontentowania nie okazywał nigdy.
Żurek zresztą przywiązawszy się do Mani, przestał się z nią kłócić o muzykę, a Jordanowa rozczulona, łagodniejszą téż stawała się codzień, coraz silniéj kochać zaczynając sierotkę.
Kapitan Pluta, który zrazu bardzo się cieszył z figla, jaki Narębskiemu wypłatał, a jenerałowéj dał zaraz znać listem bezimiennym, gdzie i jak jéj córka umieszczoną została, — przychodził tu dosyć często, ale z coraz kwaśniejszą miną, bo projekta jakie sobie był ułożył, nie dały się doprowadzić do skutku.