Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/839

Ta strona została uwierzytelniona.
59

małżeństwo i kochanie chodzą w parze? Wiesz, zawsze cię miałem za poczciwe stworzenie, ale do tego stopnia!!!
Kirkuć się obraził.
— No, to po cóż się żenić! — zawołał.
— Ale ba! żeby miéć dom, chléb, spokój i kogoś, coby twoje gderanie znosił w pokorze; jakby ci się zebrało na kochanie, poszedłbyś się umizgać do jenerałówny.
P. Mateusz oburzył się bardzo, ale wstrzymał chwilę.
— Widzisz kapitanie, — rzekł kiwając głową, — jaki ty jesteś zepsuty. Gadaj ty sobie co chcesz, mnie tego z głowy nie wybijesz, że bez kochania małżeństwa nie ma. Ja ilem razy się kochał, zaraz myślałem się żenić, bo ja chcę być szczęśliwym.
— Głupi jesteś, — odparł spokojnie Pluta, spojrzał mu w oczy, pokiwał głową na poważną minę przyjaciela, zaczął się potém śmiać, i na tém się skończyło.
Kirkuć jeszcze raz poszedł z nim na ulicę Wilczą, ale choć po krambambuli i bawarze, nie mógł się otrząść z pierwszego wrażenia;