Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/852

Ta strona została uwierzytelniona.
72

kapelusz, ten sobie drwi z was, wypotrzebowuje, a wy przez małoduszność stoicie z założonemi dłoniami, patrząc na występek, jakbyście poglądali na heroizm. Niech was wszyscy.... A szkoda fajki, — dodał po cichu, spojrzawszy na ziemię, służyła mi długo i poczciwie.
— Nie będę ja świata bronił, — odparł prawnik chłodno, — ale wszędzie, nietylko u nas, są występki społeczne niedające się pochwalić, są wypadki bezkarności, są zbrodnie, na które prawo jest bezsilne, ludzie zaś zastępować go nie śmieją. Cóż z nim zrobić? jestże na to środek jaki?
— Ale powiédz mi, — zawołał Zeżga, — jak ten człowiek, ta bestja.... takie listy pisać może? nie sądziłżebyś, że to nieszczęśliwa ofiara? nie zachwiaćże się tu czytając tego przecherę, który się takim płaszczem niewinności odział, jakby nigdy w życiu żadnéj krzywdy nie zrobił?
Milczeli chwilę. Zeżga chodził po pokoju, ale rozpalony opowiadaniem Pobrackiego i rady sobie dać nie mogąc, tak mu historja jene-