Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/854

Ta strona została uwierzytelniona.
74

sumieniem mimo niego, to już tchórzycie... tak nie może być! Ja wam pokażę.
I zamyślił się głęboko.
— Hej, — rzekł, — gdyby tu był mój kolega Wydym.... we dwóch, namyśliwszy się, bylibyśmy zjedli tego lisa.
Pobracki ramionami ruszył.
— Ale cóż? trzy razy byłem u niego, zastać go nie mogę.... zostawiłem mu adres, nie przyszedł.... Wydym.... go zna, i my nie jesteśmy tacy skrupulatni, gdy trzeba ścierwo z ulicy sprzątnąć.... dalibyśmy mu rady, dalipan.
Cóś szusnęło podedrzwiami, wszedł Deus ex machina z drewnianą nogą, ale wesołą rumianą twarzą, p. porucznik drugi Jan Wydym.... serdeczny towarzysz i przyjaciel Zeżgi.
P. Narcyz, który był odrobinę zabobonny, obróciwszy się ku drzwiom i ujrzawszy tego o kim mówił, stanął na chwilę wryty, ale jak błyskawica przeszła mu przez głowę myśl, że go tu Opatrzność sprowadziła, aby razem dokonali wielkiego dzieła sprawiedliwości.
— Wydym!....