Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/858

Ta strona została uwierzytelniona.
78

dzi, coby się choć trochę nie znali? wszak miałem przyjemność w Resursie....
— Tak, — rzekł Pobracki i podali sobie ręce.
— Ale cóż to to jest?
— Mów kochanku, bo ja pomieszam z gorączki jaką mi to sprawia, — zawołał Zeżga, nie mogę mówić o takich podłościach.
— Ale na cóż to porucznikowi? — spytał dyskretny pan Pobracki.
— Już tylko mów.
Zaledwie usta otworzył prawnik, Wydym machnął ręką.
— Jak nie ma kogobym ja tu nie znał, — odparł, — tak pokazuje się, że trudno téż bym czego nie wiedział, stare dzieje, chcecie mnie uczyć historji kapitana Pluty? a to chyba Wydyma nie znacie. Widzisz kochany Narcyzie, co stary kawaler, który nie pije, w karty nie gra, dla kobiet już nie powabny, robić może, jeśli nie bawi się brukiem i miastem? Ja jestem żywa, chodząca jego kronika, i tém się chlubię, a Pluta należy do naszych drogocennych oryginałów!