Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/898

Ta strona została uwierzytelniona.
118

dnostajność i smutny pozór nie ożywionego niczém i zdradzającego skąpca mieszkania.
O trzy kwadranse na pierwszą, w kuchni wszystko było gotowe, w pięć minut po oznaczonéj godzinie kroki na wschodach słyszéć się dały, a panna Aniela cóś porządkując niby, starała się ukryć mimowolny niepokój, który ją przejął, gdy drzwi się otworzyły.... i wszedł sam jeden Teoś.
Jak się to stało, że gospodarza uprzedził, należy do owych fatalnych zrządzeń Opatrzności i losu, których wytłumaczyć niepodobna — ale gdy się ujrzał sam jeden w obec nieznajoméj, dosyć go to zafrasowało, panna Aniela odwróciła się zarumieniona, spojrzała, znalazła go bardzo miłym i ładnym chłopcem i wielki ciężar spadł jéj z piersi.
— P. Michał Drzemlik?
— Mój brat natychmiast przyjdzie... zapewne p. Muszyński?
— Tak jest, zmuszony jestem sam się pani przedstawić.
— O! to nic nie szkodzi! proszę siadać.... tylko patrzéć a brat mój nadejdzie.