wrażenia, wymawiać opóźnienie, ale humor Drzemlika był zepsuty strachem... myśl dziwna nabycia tylu skorup wzruszała go do głębi.... zasępił się; nie mogąc nareszcie wytrzymać, podawszy rękę Teosiowi, odwiódł siostrę na bok.
— Co to jest? — zapytał, — jakie to nakrycie?
— Kupione, — odparła uśmiechając się siostra, — późniéj ci powiem.... teraz nie pora.
Drzemlik tak odprawiony odszedł, ale na czole jego znać było nie małą troskę.
— Otóż tobie obiad! — mówił w duszy, — ślicznie mi będzie kosztował! obchodziliśmy się kilkanaście lat farfurhami temi, a tu nagle porcelany się jéjmościance zachciało!
Zapach jednak zupy, która podana razem z wyjętą z niéj sztuką mięsa, cokolwiek orzeźwił Drzemlika, wypity kieliszek wina i szklanka piwa, natchnęły go rezygnacją, pomyślał:
— Dziéj się wola Boża, — co się stało to się stało.... a drugi raz nie dam jéj robić saméj sprawunków.
Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/900
Ta strona została uwierzytelniona.
120