Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/91

Ta strona została uwierzytelniona.
83

ła, poważna, majestatyczna — i dziwno tylko zkąd na jéj licu czytałeś jakby ślady jakichś namiętności, o których kroniki milczały. Aleć to i twarze zwodzą.
Po cichu, na palcach; wsunęła się w kurytarzyk, pomalutku otworzyła drzwi i znalazłszy panią swą widocznie pomieszaną jeszcze, chodzącą wielkiemi krokami po pokoju, krzesło w pośrodku dziwnie jakoś postawione, jak gdyby tylko co na niém ktoś siedział, nie okazała najmniejszego podziwienia, ani zbytniéj ciekawości — krzesło po cichuteńku postawiła w miejscu, sama zajęła się uprzątywaniem, udając, że nic niepostrzega — chociaż nie mało myśli przyszło jéj do głowy.
— Może się pani już spać położy?
— Zaraz — proszę cię wody.
Panna Adelajda podała wodę na srebrnéj tacce, w kryształowéj szklance, pani Palmer dotknęła ją ustami i drżącą ręką postawiła przy sobie na stoliku.
— Za pozwoleniem pani — jabym miała słówko do powiedzenia, odezwała się służąca po małym przestanku. Tu... tu... jakiś pan...