Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/910

Ta strona została uwierzytelniona.
130

takiego złotego życia nadziei i marzeń. Nie jestże to lepsze, jak wszystko miéć i znużyć się wszystkiém? Ale.... i zamilkł.
— No, cóż za ale?....
Teosiowi słów zabrakło, zdało mu się, że za daleko posunął; przed chwilą mężny rycerz, nagle stracił całą odwagę, myśl mu przyszła, że nie powinien był wtajemniczać dziecięcia w gorycze życia nieuchronne i zwrócił rozmowę.
— Pan jesteś tak tajemniczy.
— Nic a nic, jestem niegrzeczny i zbyt natrętny, — odparł Teoś; — dobrze pani? to mi powinno wystarczyć.
— No? a panu?
— A mnie?.... znasz pani to życie?
— O! nic a nic.
— Chcesz je pani poznać?
— Bardzo.
— Więc posłuchaj chwilę, jakie to bywają życia.... Otóż, dla chleba, nic, tylko dla biednego chleba kawałka, żeby go piłą i siekierą nie zarabiać, co czyni człowiek? Sprzedaje się na tyle a tyle godzin.... cały. Z rana o ósméj