czął wychodzić, ale zapomniawszy którędy wszedł, takie na nim uczynił baron wrażenie, ścigany przez nielitościwego Żurka odwoływanego napróżno przez Manię, ledwie po bezskutecznych usiłowaniach zdobycia płotu, dostał się do furtki w dziedziniec i zniknął. Tu jednak wstrzymało go nowe a niespodziane zjawisko: kobieta przepyszna w rodzaju Marji Medicis, w aksamitnéj sukni, cała zakwefiona, istna królowa, posuwała się jak widmo przeszłości z powagą wielką przez brudnawe ścieżki ku drzwiczkom domku, które za małemi na jéj wielkość się zdawały.
— Patrzajcież! — rzekł w duchu Drzemlik, — toż to z téj Adolfiny wielka figura! Baron u niéj! i ta kobieta!
Kobieta w istocie miała tak majestatyczną postać, że przy niéj domek wdowy wydawał się chatką, szła posuwając się nieznacznie, wyprostowana, poważna, straszna jak tajemnica, otoczona aureolą jakąś władzy i potęgi.
Była to jednak wprost tylko znajoma nam Jenerałowa, która w potrzebie umiała się stać taką niepoścignioną królową, że przed nią
Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/927
Ta strona została uwierzytelniona.
147