Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/941

Ta strona została uwierzytelniona.
161

Kirkuć więc powrócił nazad do mieszkania i splondrowal kąty jego poszukując kassy jego i kosztowności, które chciał zabezpieczyć od zbyt troskliwych policyjnych pieczęci. Kluczów nie miał, ale ciążące na nim obowiązki skłoniły go do poodbijania zamków. Głównie uwagę jego zwracała stara, odrapana szkatułeczka a raczéj skrzyneczka czeczotkowa, któréj kapitan nigdy nie rzucał i z szczególniejszą pilnował troskliwością. Kirkuć myślał, że znajdzie w niéj pieniądze, ale oderwawszy zawiaski, zdumiał się wielce, było tam kilka listów zmiętych i stara miniatura.
— Dalibóg to siostra Julka! — zakrzyknął Kirkuć.
W istocie była to w lepszych czasach zachowana miniatura pięknéj pani Palmer, w stroju dosyć zaniedbanym, z gołąbkiem w rękach, z wieńcem we włosach, w muślinowych obsłonkach, ale tak podobna, a tak wdzięczna.
Cała zachowała się ślicznie, tylko jeden rożek kości słoniowéj jakimś przypadkiem, czy częstem dotykaniem starty i zbrukany widocznie! Miałżeby ją kapitan tak zapalczywie