i mały Wierzbicki, co do klas chodzi, przylatuje, czyta i mówi: — O! ho! to ważny interes! oddaj kartkę podług podpisu, to ci się dobrze dostanie na piwo. Myślę sobie: może i prawda, idę do hotelu pytać o pana, mówią, iż rzeczywiście był taki a taki pan, ale się wyniósł. Gdzie, jak, dopieroż ja pytać, i aż tu przyszedłem.
Kirkuć dobył złotówkę, odprawił stróża, który jeszczeby był więcéj pragnął i siadł czytać.
Jeżeli w pisaniu nie był mocny p. Mateusz, to w czytaniu z pisanego doświadczał niekiedy nieprzełamanych trudności; w dodatku kartka była szkaradnie pisana, jakby węglem, i w części zamazana, ale wziąwszy się do niéj usilnie, Kirkuć wyczytał nieco, domyślając się ubyłych głosek, tego co następuje:
„Mateuszu, przyjacielu! w tobie jednym pokładam nadzieję, spełniła się nademną najokropniejsza zemsta i zdrada, zbrodnia okropna. Siedzę zamknięty siłą, gwałtem, przemocą w lochu ciemnym, nie przez sąd, nie przez urząd skazany, ale podłéj zemsty spra-
Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/953
Ta strona została uwierzytelniona.
173