Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/955

Ta strona została uwierzytelniona.
175

wieś; mógłże on słaby Kirkuć, zaczepiać tę tajemniczą władzę? Wreszcie, gdyby uwolnił Plotę, a ten się u niego upomniał o grosz, który jenerałówna tak nieopatrznie do Kurlandji z sobą wywiozła?
Kirkuć myśląc o tém, rozczulił się i niemal rozpłakał, brak mu było opieki kapitana, ale i powrotu jego się lękał, schował papiér do kieszeni mocno przejęty i wzruszony, ale nic nie postanowił jeszcze. Zadzwonił o butelkę piwa i dobywszy jéj, mocno potrząsając głową nad znikomością rzeczy ludzkich, długi do siebie samego wystosował monolog, przerywany zaglądaniem do szklanki.
— Cóż ja mizerny temu człowiekowi dopomódz mogę? — mówił zakładając ręce, — ja? zaczepię biedę i sam tylko wpadnę gdzieś do lochu. Już ci, co tak głęboko taką Matedorę jak on zapakować umieli, nie muszą to być ludzie bezsilni i lada co! Nie mnie to ważyć się z niemi i zaczepiać taką potęgę!!
Rozmyśl się kochanku, poradź się serca, niech cię przyjaźń nie unosi i serce nie prowadzi do skręcenia karku! To są jakieś wiel-