Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/958

Ta strona została uwierzytelniona.
178

która mu płynęła z za rękawa, Pętelka dotąd gardził billardem i był dlań niewdzięcznym.
Tu dopiero na tém pragskiém wygnaniu poznał, że przeznaczenie nie darmo go uczyniło billardzistą tak doskonałym, nie było bowiem dnia, żeby kilka złotych nie wygrał; a były dnie, w których czysty zarobek dochodził do kilkunastu. To go postawiło na nogach, to go wstrzymało na Pradze, gdzie talent ocenić umiano.
Zaczęła nawet stugębna sława roznosić wieści o niepokonanym staruszku, który robił takie bile, o jakich się nikomu ani śniło.
Pętelka kruszyneczkę tyć i cery nabierać zaczął, a raz rzuciwszy Warszawę niewdzięczną, cały przylgnął do poczciwéj Pragi.
Kirkuć, który był przyjacielem rozkoszy ogródkowych i zwiedzał często ustronia tego rodzaju, szukając tęższego piwa i czulszego serca, niż te, na jakie trafiał w stolicy, spotkał się z Pętelką na Pradze i dowiedział o jego historji. Do łez go poruszyła niewdzięczność losu, który tak rozumnego, tak obdarzonego człowieka, dla tego tylko, że mówić