chwycić do ust, zbliżyć i korzystając z dystrakcji p. Palmer, złożyć pocałunek gorączkowy na zbladłéj twarzy kobiety.
— A Bóg! a grzech! — szepnęła p. Palmer ostatnim ładunkiem strzelając do nieprzyjaciela.
— Bóg jest pełen miłosierdzia, — z przejęciem wyrzekł p. Oktaw, — a pokuta...
— Nie potrzebuję pana przestrzegać, — rzekła jenerałowa, — że wina wtedy jest nieprzebaczoną dopiero, gdy się staje zgorszeniem.... I położyła palec na ustach.
Pobracki przejęty, rękę przycisnął do serca.
W téjże chwili od sypialnego pokoju czuwająca panna Adelaida, a od przedsieni Bzurski, dostrzegli pocałunku niespodziewanego i oboje z cicha pobiegli korytarzem podzielić się odkryciem.
— Wiesz WPanna, — rzekł Bzurski, — on ją całował.
— A! toś WPan patrzał przez drzwi.
— Jak to i Panna także.
— No! proszę, ktoby się to spodziewał po téj świętéj pani.
Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/972
Ta strona została uwierzytelniona.
192