Strona:PL JI Kraszewski Listy do nieznajomego 04.jpg

Ta strona została skorygowana.

raczéj dwa owoce intelligencyi, zupełnie różne. Z teoryj społecznych, w których nieomylność wierzyliśmy, mało co zostało; ekonomia polityczna prof. Waszkiewicza, obróciła się w próchno. Nam, cośmy te rewolucye przeżyć musieli, przyszło jakby z pokarmu zwykłego wdrażać się do karmi całkiem nowéj. Popsuliśmy sobie humory i żołądki — a no, jeszczeć żyjemy.
W rozmowie naszéj, tak krótkiéj a tak ożywionéj, zdało mi się w tobie czuć pessymistę, laudatora temporis acti. Ja nim nie jestem. Rozumiem owe czasy, ale zawracać się do nich ciałem ni duchem nie pragnę. Byłoby to téż życzenie daremne, wysiłek próżny; bo nic przeszłego nie powraca.
W naturze i świecie, fenomena się powtarzają, lecz niedostrzeżenie, zawsze z pewnemi modyfikacyami.
Tak, jak dnie nasze, dziś dwudziestocztero-godzinne, niegdyś liczyły się po siedmnaście godzin, a kiedyś będą ich miały dwadzieścia siedem — i więcéj — wszystko, co się powtarza, maleje, rośnie, zmienia się, choć dla nas różnice są niedostępne.
Ciągła metamorfoza, a raczéj ciągły rozwój, jest prawem ogólném, które tak dobrze rządzi bytem kuli naszéj, jak i żywota ludzkości i człowieka.
Ci, co ludzkość radziby zawrócić i, do kołka ją przywiązawszy, kazać się jéj paść, jak bydlęciu, w jedném miejscu, nie więcéj mają rozumu od prostych pastuchów. Daruj mi trywialne porównanie, ludzkość zadarłszy ogona musi leciéć, gdzie jéj świeże wonieją pasze.
Zatém powiesz mi, że z Heglem trzymam — Alles was ist, ist vernünftig? nie koniecznie to, co jest nawet rozumném się wyda, ale nie mniéj jest nieuniknioném i do rozumnego — prowadzi.
Przyznaję ci się, że choćby mi osobiście najniewygodniéj było z tém, co jest, godzę się z niém, bo widzę w tém konieczność. Zaprawdę lepiéj nam było w dawnym świecie naszym, miléj, swobodniéj i horyzonty stały przed nami jaśniejsze; ale cóż znaczą nasze drobniuteńkie jednostki w tém ogromném gospodarstwie Bożém na ziemi? Cegiełka-