Strona:PL JI Kraszewski Listy do nieznajomego 08.jpg

Ta strona została skorygowana.

Poziom naówczas był inny, massy stały niżéj. — To téż niecierpliwi młodzieńcy, którym się nudzi siedziéć w cieniu, wyprawiają częstokroć hece, aby na wyżynę się dostać! — Rzuca się nie jeden, pluje i krzyczy w niebogłosy — nadaremnie.
Szukanie dróg nowych udaje się czasem, częściéj zawodzi; lecz nie ganimy tych, co się rzucają w gąszcze, — mogą komuś przetorować drogę, choćby sami poginęli.
Niech cię mój optymizm nie razi, tak, jak ja ci twego pessymizmu nie mam za złe. Ze światem trzeba się pogodzić, albo z niego wyłączyć. Gdybyśmy już nie mogli się z nim razem poruszać, nie bylibyśmy tu potrzebni. Ciężéj to przychodzi nam starym, niż młodym; ale się wleczmy, usque ad finem.
Odarto nam z poezyi nasz stary świat — prawda — lecz kopią się źródła, z których ona znowu wytryśnie. Chwila to przejścia, a mamy w podróżnych manierkach napoju starego po trosze.
Zarówno mnie, jak tobie, żal tego braterstwa chrześciańskiego ludzi i téj ewangelii, któréj się dzisiejsze pokolenie, dla walki o byt, zaparło; ale wierzę jak najmocniéj, iż to obłęd chwilowy. Mówiłem wyżéj, że nic nie powraca, — twierdzę to zawsze; lecz do chrześciańskich zasad i idei wrócimy, pojmując je jaśniéj, szerzéj, przyjmując je w całéj pełni. Co było martwą literą, stanie się czynem i życiem; cobyło zwichnięte — wyprostuje się; co wykoszlawiono — odzyszcze kształt pierwotny. Czy my tego dożyjemy? a! o tém bardzo wątpię, ale cóż to ma do rzeczy? myśmy prószynkami niepostrzeżonemi. Żywot ogólny ludzkości tak jest łańcuchem ogniw z sobą spojonych spleciony, że się ubytkiem jednostek nie zrywa, — zastępują je inne, a gdy nawet cała cywilizacya jakaś ulegnie kataklizmowi, przychodzi miejsce jéj objąć druga, choćby da capo coś zapomnianego rozpocząć miała... I tak daléj.