Strona:PL JI Kraszewski Listy do nieznajomego 27.jpg

Ta strona została skorygowana.

Zresztą tak było wszędzie i zawsze. Narody żyły i żyją zamianą pojęć, wyrobów, dzieł kunsztu, narzędzi. Dzisiejszy rozwój sztuki dowiódł niezaprzeczenie, żeśmy mieli usposobienie do jéj uprawy, — brakło nam warunków, abyśmy tworzyć mogli. Kura nie wysiaduje jaj, gdy nie ma spokojnego i ciepłego kąta.
Tak u nas było: na wylężenie dzieła sztuki nie mieliśmy nigdy potrzebnéj ciszy i swobody. Aż do najostateczniejszych czasów obozowała Polska na własnéj ziemi, na którą zajeżdżał kto chciał, od Tatarzyna począwszy do Szweda, — swój i obcy gospodarzył, jak mu się podobało. Na stopie wojennéj spędziliśmy lat kilkaset, a w takim stanie na sztukę się zdobyć oryginalną niepodobna. Miasta nie obwarowane, słabo obronne, tak samo stały otworem jak wioski. — Poezya, sztuka, tylko wśród pokoju i dostatku zakwitają; pierwszego nam absolutnie brakło, na ciele i duchu, drugi bez pierwszego płodnym być nie mógł. Obrazy, rzeźby, artystów sprowadzano z za granicy; u nas na wyrobienie ich brakło czasu, miejsca i sposobności.
Jak dalece każdy żywszy prąd europejski na nas się odbijał, dowód mamy na reformie religijnéj, która, zaledwie w Niemczech kiełkować poczęła, wnet się wszczepiła u nas i tak bujno wzrosła, iż nie wiedziała gdzie się ma zatrzymać. Groził nam przez nią rozkład zupełny. Z obawy téj fermentacyi niebezpiecznéj, gdy wszystkie drzwi pozamykano i odcięto nas od Europy, życie się zatrzymało, przyszło odrętwienie; a gdy nam głowy i ręce rozwiązano za Stanisława Augusta, okazało się, żeśmy lat dwieście przespali. Stały pola odłogiem, trzeba było pokarm z za granic prowadzić.