Strona:PL JI Kraszewski Listy do nieznajomego 34.jpg

Ta strona została skorygowana.

Pamiętasz ówczesnego Kuryera? De mortuis nil nisi bene. Za to Dziennik Marcinkowskiego był wcale dobry na swój czas; część jego naukowa stała na wysokości wymagań, i była redagowana starannie. Ale w końcu zdaje mi się, że do niego dokładać przyszło, tak mało liczył abonentów. Obok prądu, jaki nadał Mickiewicz poezyi i kierunku idealnego, przypomnisz sobie pewnie owe znane naówczas parodye cyniczne poezyi Adama, i szyderskie, zimne dowcipy Szydłowskiego, który za wyrocznię uchodził. Rodziła się jakby opozycya przeciw romantyzmowi, ale w zarodzie zamarła. Mickiewicz miał naśladowców, wielbicieli, a razem z nim Goethe i Byron; poemata Walter-Scotta, znalazły wybornych tłumaczy. Literatura francuzka prawie zupełnie była ignorowaną, nowe jéj rozbudzenie się jeszcze do nas nie doszło. Gruntowniejszych wiadomości i jaśniejszych pojęć szukano u Niemców.
Obok Klimaszewskiego, czy przypominasz téż sobie drugiego zapowiadającego się literata i poetę, wydawcę Rimembranzy, poczciwego, ale przejętego sobą Krzeczkowskiego, w którym prof. Borowski znajdował talent? I ten tak prawie zszedł bezpotomnie, nie wiele zostawiwszy po sobie, oprócz kilku przekładów z włoskiego, bo do tego języka powziął był miłość szczególną. Może to mu wyjednało względy pana Leona, który sam nad hiszpańskim pracował i Don Quichota swego mozolnie wykończał. Wiersz Krzeczkowskiego twardy był i niezręczny, ale on sam czuć tego i widziéć nie chciał. Z wielkim zapałem rwał się do literatury, z równym do życia, świetne przed sobą rojąc jego widziadła. Biedny!... Kogoż mam jeszcze tu wspomniéć? Doktora Rosołowskiego chyba! Nie mam już pod ręką owych dwu noworoczników, któreby innych, zapomnianych dziś imion dostarczyć mogły. Gdybyśmy je dziś przejrzeli, przekonalibyśmy się, że istotnie i treść, i forma od tych lat wiele zyskała,