Strona:PL JI Kraszewski Listy do nieznajomego 58.jpg

Ta strona została skorygowana.

W chwili, gdy ten list kończę, powieść nie ledwie schodzi na drugi plan, zepchnięta przez dramat i komedyą. Jako czynnik cywilizacyjny, scena działa żywiéj, silniéj, potężniéj pewnie od powieści; lecz zakres jéj czynności jest warunkami scenicznemi bardziéj ograniczony. Wrażenie silne z natury swéj prędzéj się rozprasza i ściéra. Dramat zaś dzisiejszy, tak, jak go stworzyli nowi pisarze: Dumasowie, Sardou i w ogóle Francuzi, przeważnie się opiera na zawikłaniach, na ściąganiu effektów, charakterami tylko posługując się jako narzędziami. — Ścieśnia to jeszcze granice, w których się obraca.
Przypominasz sobie pewnie na Bernardyńskim Zaułku, Wiktora Każyńskiego, u mnie deklamującego, grającego raczéj sceny z komedyi Fredry. Jest-że dziś jedna choćby komedya nowa, z któréjby sceny jakiéj nauczyć się i powtórzyć ją brała ochota?! Najstraszniejsza to dla nich krytyka.
Na scenie wywołują one effekt, robią wrażenie, szczególniéj gdy je Modrzejewska, Popielówna, Żółkowski, Hoffmanowa, Rapacki, Królikowski lub Rychter odegrają; lecz wrażenie to ściera się wprędce, więcéj będąc przywiązane do akcyi, niż do słowa, które nie jest jéj wyrazem, ale narzędziem. U Moliera, u Fredry, każde słowo ma znaczenie, jest odcieniem; u nowych pisarzy ledwie w głównych sytuacyach przywiązuje się do niego waga pewna. Pojęcie akcyi w dramacie stało się dziś trywialniejsze, brutalniejsze, — duchową ona nie jest, ale cielesną, mechaniczną. Poziom znacznie się obniżył pod tym względem, nawet od czasów Szekspira. Wiek pozytywizmu potrzebuje akcyi na kułaki.