Strona:PL JI Kraszewski Listy do nieznajomego 63.jpg

Ta strona została skorygowana.

łatwiejszą i najlepiéj popłaca. Ogół przyjmuje ją najchętniéj, — pojmuje najłacniéj, — opłaca najsowiciéj.
Połowa najmniéj najważniejszych pomników piśmiennictwa naszego nie została wcale ocenioną, lub zaledwie pobieżnie i fałszywie rozpatrzoną. Mnóstwo pism, które albo wpływ wywarły, lub miały doń prawo, a dla szczególnych okoliczności nie uzyskały go — zapomniano i zaniedbano.
Są znowu mnogie już dziś krytyki, głębokie bardzo, które, zapuszczając sondy w prawo i lewo, po-za przedmiotem, rozpościerają się po bokach, latają w obłokach, nagromadzają słów bez liku — i, po prostu, bredzą, sądząc, że im będą mniéj zrozumiałemi, tém się wydadzą rozumniejszemi.
Ci, co ich czytać czasu i cierpliwości nie mają, wolą uznać ich niezmierną mądrość i przenikliwość, niż miéć z niemi do czynienia. Znam jeden taki rozbiór dzieł pewnego znakomitego muzyka, który jest arcydziełem w swoim rodzaju, bo nic się z niego nauczyć nie można, a w powodzi szumnych i posplatanych kunsztownie wyrazów utopić się musi, ktokolwiek w nie wpadnie. A! i w tém trzeba-by więcéj sumienia, mniéj próżności i chęci popisu, mniéj blagi i komedyi, mniéj pozowania na mądrość, a więcéj uczciwego rozmysłu i — prawdy.
Sprawa sumienia w literaturze, w krytyce, jak we wszystkich życia czynnościach — jest największą, najświętszą sprawą: przekonanie najsprzeczniejsze z naszém poszanuje każdy; ale humbug, blaga i kuglarstwo oburzają. Grzeszyła nim niegdyś Francya za panowania Napoleona III, który był mistrzem-kuglarzem i najznakomitszym komedyantem swojego wieku. Skończyła się farsa smutnie; a i w literaturze epoki humbugu, niesumienności, kuglarstw, smutne przynoszą owoce.
Krzyczymy na panegirystów bezmyślnych XVIII wieku, którzy całe wory słów, jak plewę pozłacaną, sypali pod nogi mecenasom; u nas dziś tak samo sypią się słowa brzęczące, a puste częstokroć, pod nogi publiki, co się mecenasem stała. Z wielu krytyk jak najjawniéj czuć i widać, że autorowie ich tego, o czém piszą, nie przeczytali sumiennie, — przebiegli powierzchownie, i — pewni bezkarności, na tle kilku uchwyconych drobnostek snują, co im się żywnie podoba.