Strona:PL JI Kraszewski Listy z ustronia from Sobótka Y 1871 No 10 page 119 part 1.png

Ta strona została uwierzytelniona.

Były czasy szczęśliwe — gdyśmy między sobą wszyscy w zgodzie i pokoju żyli, mając jedno na myśli — obronić się od jawnych nieprzyjaciół narodowości naszéj i tych którzy nam zapowiedzieli a poprzysięgli zagładę. Naówczas, w owym błogim wieku złotym, nie pytaliśmy się jeden drugiego o przekonania religijne, o orthodoksyę, o doktryny polityczne, o gusta w literaturze... spotykaliśmy się i rozstawali z jedném pytaniem i życzeniem na ustach — jak stoimy ze sprawą naszą? czyśmy wszyscy wiernymi synami matki męczennicy, któréj wiernymi winniśmy zostać do grobu — usque ad finem. Szczęśliwi stokroć co umarli z przekonaniem iż tak zawsze będzie! Nam się dostało dożyć nowych odstępstw, skandalów i w imię najświętszych rzeczy świętokracko sianéj niezgody... Tak! smutek cięży na duszy, iż gdy się pióro weźmie w rękę, niepodobna o czém inném już pisać tylko o téj wielkiéj boleści. — Przeminie to — przeminie, — lecz blizna téj rany zostanie na karcie historyi naszéj na wieki, a stygmat na czołach wichrzycieli... Właśnie w chwili gdy bolejemy nad tém, wpada nam w rękę książeczka, wydana w Krakowie, w tym Krakowie który dziś uważają niektórzy za stolicę ultramontanów, w tym Krakowie którego Jagiellońską macierz obmówiono już że się Jezuitom zaprzedała — i przynosi nam pociechę. Jest to właśnie przemówienie Rektora Jagiellońskiéj Akademii do młodzieży, a w niem między innemi znajdujemy do sposobiących się do stanu duchownego te śliczne, godne tradycyi polskiéj wyrazy — „Miejcie na sercu, iż cięższą, niż najjaskrawsza książka anti-religijna, wyrządza krzywdę kościołowi owa tak nieszczęsna, a, niestety, tak nierzadka żarliwość zaprawiona goryczą i żółcią. Miejcie na sercu Chrystusa, i tę w Jego nauczaniu niebiańską słodycz i bez granic nadziemską dobroć. Pamiętajcie, że miłość jest wszechmocną potęgą, bo Bóg chrześciański jest miłości Bogiem. Pod tym względem idźcie za pełną chwały tradycyą duchowieństwa polskiego. Duchowieństwo polskie zawsze tchnęło miłością ludzi i dla tego było zawsze obywatelskiem, nie było kastą. Każdy kapłan polski czuł się być w głębi duszy obywatelem. Więc téż naród nasz szedł zawsze z duchowieństwem swojém ręka