Strona:PL JI Kraszewski Listy ze Szwecyi from Kłosy Y 1874 No 478 page 139 part 3.png

Ta strona została uwierzytelniona.

w malowaniach króla Karola XV, które widzieliśmy na wystawie w Paryżu.
Prawdziwie czarującém jest przybycie do Sztokholmu i widok stolicy. Miasto postrzega się zrazu w oddaleniu, potém nagle po przebyciu kilku tunelów, odsłania się cudowny krajobraz wspaniałego grodu, rozrzuconego na wyspach i pagórkach, wśród jezior i morskich zatok. Niedarmo dano Sztokholmowi imię Wenecyi północnéj, tu tylko wszystko ogromniejszych jest rozmiarów — morza i lądy, wyspy i odnogi. Gmachy nie odznaczają się może architekturą zbyt piękną i oryginalną, z wyjątkiem kilku, ale są wspaniałe, wielkie i całość majestatyczna, a poważna. W pośrodku królewski zamek rozsiada się tak, że go odgadnąć łacno, nie wiedząc nawet, czém on jest. W ulicach i na morzu ruch żywy. Po przebyciu pustyń, któremi prowadzi koléj żelazna, sam kontrast tego życia działa na podróżnego i powiększa wrażenie. Wśród domów i murów, maszty mnogich statków podnoszą się, mięszając z niemi. Gdzieniegdzie jak kosz zieloności, wyspa z ogrodem i willą na skale.
Dzięki ziomkom, których znaleźliśmy w Sztokholmie, a szczególniéj zamieszkałemu i osiadłemu w Szwecyi hr. Engeströmowi i p. H. Bukowskiemu, zostaliśmy umieszczeni, nad wszelkie spodziewanie, w aż nadto wspaniałym, nowo ukończonym Grand-Hotelu, z którego okien na najpiękniejszą część miasta i zamek królewski patrzymy, ożywiony port z mnóstwem statków i ulicę pełną ruchu. Wielka ilość cudzoziemców przybyłych nie dozwalała się nam takiego szczęścia spodziéwać.