być pewien, że w jego przyszłości też nie się ciekawego nie znajdzie.
Nic darmo i bez celu od natury nie otrzymuje człowiek; komu dana władza zdobywcza i śmiałość, ten pewnie ma jakąś Amerykę przed sobą, i choćby nim najsroższe burze miotały, przypłynie do niej Kolumbem!
Przyznaję się żem zawsze czuł w sobie powołanie do wyższych celów, gorączkę dźwignienia się po nad drugich, i dotąd nie mogę się skarżyć, aby mnie matka natura, alma parens zawiodła. Dobiłem się czego chciałem, i dobiję się czego pragnę...
Życie natury swej jest walką, a bez pięści, silnej drogi nie ma co przedsiębrać... na prawo i lewo niepryyjaciele; jeżeli ty nie popchniesz, pchną ciebie i zgniotą. Jedno więc z dwojga, albo zostać zgniecionym, albo samemu dusić potrzeba, ja wolę ostatnie.
Idę w ten sposób i dojdę jak najdalej będę mógł. Są ludzie co mają namiętność podróży, świadkiem pani Ida Pfeiffer, której już dzicy nawet jeść nie chcieli, a która jeszcze sucha i wychudła jak szczepa włóczy się po świecie, szukając czego nie zgubiła. Wolno mi więc także mieć namiętność przepodróżowania świata i wdarcia się na stanowisko najwyższe, jak Anglikowi na Mont-blanc. Byłem sierotą i odbartusem, chcę o sile własnej, bez pomocy niczyjej, dojść tak wysoko jak mi życie pozwoli, i wedrę się na szczyt mojej góry, choćby miała być wyższą i niedostępniejszą od Araratu, na którym szczątki arki czernieją.
Narzędziem mojem wiara w siebie i odwaga. Ludziom panować potrzeba, a wszystko się otrzyma, dobroć i łagodność to żebractwo, niemi wymodli się kawał suchego chleba — królestwa brać musimy bojem i przebojem.
Ja chcę niewiele... śmiejcie się widząc, że w jednym wyszarganym mundurze chodząc, tak śmiało się odzywam — pragnę tylko ogromnych bogactw, wielkiego znaczenia, stanowiska w świecie znakomitego, krzyżów, honorów, tytułów, skarbów...i po troszę wszyst-
Strona:PL JI Kraszewski Metamorfozy.djvu/150
Ta strona została skorygowana.