mi rękami się posługują, gdzie swoich dwojga byłoby nie dosyć.
Prawnik jest więcej niż lekarzem, bo chorzy umierają a zdrowi go nie potrzebują, gdy prawnika każdy, i nikt sam sobie bez niego dać rady nie potrafi. Przytem raz na tej drodze otwiera mi się wolny przystęp do wszystkiego, do dyplomacji, do urzędów, do znaczenia w świecie. Najnieprawdopodobniejsze fortuny i karjery porobili dziś prawnicy; zacznę bodaj od małego, ale że się dam poznać to pewna, na logice i trafności mi nie zbywa, ludzi znam z dobrej dla mnie ich strony, to jest ze słabej... a to mi najpotrzebniejsza... potrafię w nią uderzyć. Z razu dam się poznać jaką śmiało odegraną komedją, zrobię co czy nie zrobię, potrafię mówić głośno i śmiało żem dokazał cudu, a im szaleńsze będzie kłamstwo, tem lepiej mu uwierzą ludzie, mówiąc sobie: Jużciż by nie mówił, gdyby nie zrobił!
Raz zdobywszy tylko cal ziemi, bylem stopę, palec postawił, idę dalej niepowstrzymany jak uragan i burze. Cóż wy myślicie? śmiejecie się po cichu, a ja swoje:
— Ale zuchwalstwo też czasem się samo zabija — mruknął chcąc się pomścić Baltazar.
— Ba! tylko że ja wiem gdzie i jak mam walczyć i jakim orężem, bądź o mnie spokojny; życzę ci jeszcze dziś choć starszemu zasięgnąć u mnie rady jak masz począć praktyczną medycynę w swojem idealnem miasteczku, bo jeśli mnie nie posłuchasz i trochę szarlatanerji nie użyjesz, kto wie czy pacjentów mieć będziesz innych prócz żydów i dwuzłotówkowych...
Baltazar rozśmiał się, a wszyscy za nim radzi przerwać milczenie. Longin chodził żywo po pokoju, fajkę palił, dymił okrutnie, pił ze wszystkich szklanek i potrącał coraz mu się głębiej w zakątek pod piecem ustępującego Cymbusia... istotnie minę miał zdobywcy kroczącego przeciw wielkiemu jakiemuś przeznaczeniu.
Rozrzucono kasztany na stole i wszyscy, nie wyjmując Baltazara, który sobie najlepsze miejsce wyna-