dla źródeł poświęconych, z którychby mogli zaczerpnąć wiarę gorętszą, od nich zwracano się do innych i zdawały się im czystszą wodą płynące. Serapion był tem dziwniej pięknym wyjątkiem, że się nie dawał pożyć otaczającym go wpływem, nie wstydał poczciwej wiary i nie odrzucił tej Ewangeliczki, która była jedynem jego na tej ziemi dziedzictwem — spadkiem wydziedziczonego.
A choć na twarzach Longina i Baltazara zjawił się uśmiech pół szyderski i wejrzenie ich chłodne skierowało się na chłopaka, co z tak piękną odwagą wypowiadał duszę swoją, Serapion nie uląkł się szyderstwa, które mu grozić się zdało.
— Znam świat, mówił dalej, z tej tylko jednej księgi i ta mi wystarcza, w niej mądrość moja, przewodnik, wszystko; z nią jak we zbroi spokojny jestem na przyszłość, z niej uczę się nic nie pragnąć, wszystko przyjąć, i za wszelki dar błogosławić temu co mi go zesłał.
Oto jest wedle mnie prawdziwe szczęście na ziemi, — umieć nie żądać, nie przywiązywać się do niczego ziemskiego, kochać ludzi nad siebie, siebie ze zwierzęcia podźwignąć do ideału.
Ideałem tym dla mnie ten naprzód co siebie na krzyżu za ludzkość poświęcił i jak wymownie ktoś wyrzekł (Rohrbacher) — ten żyd powieszony haniebnie, co śmiercią swą na szubienicy rzymskiej całego świata oblicze przerobił... W życiu jego jest wszystko, co na naukę życia potrzebne, w jego słowach jest stworzony przezeń raz drugi świat cały. Sto razy odczytuję te słowa, z których prostaczek i mędrzec się napawa... i bezdni tej wypić nie mogę. Słowa to na pozór proste, nie wyszukane, a jednak jak potężnie większe od tego co je poprzedziło, i co po nich kiedykolwiek wyrzekł człowiek.
Ideałem potem dla mnie pierwsi chrześcjanie, wielkie postacie wezwanych, z ludu, od sieci, od roli, od ceł, od oręża, żołnierzy, rybaków, wyrobników, co posłuszni być umieli duchowi, który ich ożywiał; wielkie a ludzkie postacie, bo uczą nas nawet podźwignienia
Strona:PL JI Kraszewski Metamorfozy.djvu/157
Ta strona została skorygowana.