Strona:PL JI Kraszewski Metamorfozy.djvu/239

Ta strona została skorygowana.

inaczej pojmowała cel jego, potem przypuszczona do tej świątyni musiała stać zdala jak neofita, a wszystko co w niej dobrego było, przeciwko niej świadczyło i kryć się musiała z całą dusza, aby nie zasłużyć na pośmiech otaczających. Bóg jej dał ku temu anielską cierpliwość i pokorę; nowicjat życia odbywała cicho, nie skarżąc się, uśmiechnięta choć nieustannie upokarzana i drażniona. W innej byłoby to obudziło uczucie nienawiści, zemsty, pragnienie usamowolnienia, bo nic tak nie jątrzy charakteru jak położenie podobne, niby równe, w rzeczy niższe i narażające na nieustanne drobne ukłucia. Lucja była stokroć szczęśliwszą w domu, ale rodzice chcieli dla niej tego świetnego wychowania, wysoce cenili sobie umieszczenie przy hrabiance, nie było sposobu wyłamać się z tego.
Pani Voyou głośno i cicho lubiła porównywać swe dwie wychowanice, zawsze nalegając na rodowe przymioty i dystynkcją Eweliny, na jej zdolności i talenta; Fräulein Drescher nieco była przyjaźniejsza Lucji, ale różnice wieku i położenia nie dopuszczały między niemi poufałej przyjaźni. Dwór naturalnie padał na twarz przed hrabianką, a Lucja była cieniem, który tę światłość podnosił — byłoby to dla niej najmilszem, gdyby gwałtem nie wyrywano jej z kątka, w którem zostać pragnęła.
Moje położenie i charakter naturalnym mnie jej czyniły sprzymierzeńcem, chociaż nie rychło ośmieliłem się ku niej oczy obrócić.
Przybysz w tym domu, zrazu wystawiony byłem na tysiączne próby, z których wyszedłem zwycięzko, z wyższego stanowiska poglądając na ten świat niż ci co go zamieszkiwali.
Nie było w moim charakterze ani kłamać, ani pochlebiać, alem też nie był skwaszonym opozycjonistą, co wszystko karci i złem widzi. Gdy mnie pytano mówiłem prawdę, gdy nie badano milczałem, jeślim nie był przyjemnym, byłem przynajmniej nie zawadny.
Położenie lekarza jest takie, że go wszyscy niemal potrzebują, więc choć grzeczni dlań być muszą — zna-