niej działo, nic złego pojąć nie mogła, i uśmiechała się niewinnością duszy niepokalanej. Pół dnia najczęściej spędzała w kaplicy na modlitwie, resztę przy pracy lub na posłudze Eweliny, inaczej bowiem tego jak usługą nazwać niepodobna.
Trzy lata upłynęły mi jako jeden dzień w tym domu, z którym ja i on ze mną połączył się węzłami jakiegoś nałogowego przywiązania; nie pokochano mnie może, ale mnie znoszono i lubiono nawet, hrabina nic mi do zarzucenia nie miała, zadając jedynie żem był zimny, bom przed nią jak inni nie padał na twarz. Tu poznałem lepiej to co się nazywa światem i co dziś przedstawia stary ów polski świat szlachecki. Ścisnęło mi się serce na widok ludzi w głębi poczciwych i dobrych, ale dziwnie lekkich i nieumiejących ani myśleć, ani pracować dla przyszłości. Wszyscy chętnie narzekali — nikt nic nie czynił, umieli boleć a nie myśleli nawet o ratunku na swą chorobę, durzyli się zabawą i każdy zdawał się tylko troszczyć o to, by sam do końca jakkolwiek życie dopędził. Wielkie obowiązki i cnoty, do których my więcej od innych jesteśmy przymuszeni położeniem naszem, wszystkim zdawały się konieczne dla drugich, niepotrzebne dla siebie. Czasem w salonie dotknięto tego przedmiotu, wyzwano i mnie, a chociaż jak mogłem najłagodniej wypowiadałem myśl moją, jeszczem się im za surowym wydawał. Lucja naówczas patrzała na mnie tak, żem w jej duszy czytał, iż się ze mną zgadzała.
Nie będę wam opisywał tych lat kilku życia jednostajnego... przychodzę do tej boleści, która mnie na wieki w czarną suknię oblokła, do przełomu w życiu mojem, którym podobało się Bogu dotknąć mnie, aby od świata oderwać.
Byłem w Waliborowie, gdy cholera wybuchnęła naprzód w okolicy, później w samem miasteczku. Strach powstał nadzwyczajny, a sama hrabina posuwała go do śmieszności prawie. Pałac opasany został kwarantanną, a ja com był zmuszony codziennie jeździć do chorych, musiałem się poddać oszyszczaniu najdziwaczniejszemu,
Strona:PL JI Kraszewski Metamorfozy.djvu/244
Ta strona została skorygowana.