wielkiego święta, król Hetka, królowa Hetczyna, królewna Hetczanka i trzech synów Hetkowiczów, powitali Rumianka i wprowadzili z sobą na pokoje od złota i drogich kamieni połyskujące.
Jedno zadziwiło królewicza, że tu nigdzie nic starego zobaczyć nie było można, wszystko nowe jak z igły i świeże gdyby wczorajsze, a że pod owe czasy mało się w nowościach kochano, nie mógł pojąć coby to znaczyło, że tu tak wszelkie stare pamiątki zatarto jakby umyślnie.
Tymczasem królewna Hetczanka, której imię było Zrzęda, bardzo mu zaraz w oko i serce wpadła, gdyż choć twarzą nie przechodziła ani Pliszki, ani innych po drodze widzianych, rozumem je prześcigała daleko, a była tak śmiała, rezolutna i dowcipna, że przy niej mu czas dziwnym sposobem niepostrzeżony upływał.
A choć niby mówili tylko o podróży i rzeczach obojętnych, Zrzęda doskonale potrafiła wypytać Rumianka o jego rodzinę, królestwo, majątek, położenie. Nawzajem wygadała mu się, że ojciec jej miał niezmierne bogactwa i królem był bardzo potężnym; sam Hetka jednak nie wyglądał na nic osobliwego, był to człowiek — jakby go kto w garści dobrze zmiął a potem puścił — mały, pogięty, twarz tyle tylko, że ludzka, a nie pańska wcale, nosa trzeba było szukać ze świecą, a oczów palcami. Trudno też powiedzieć było co jego oczy i usta mówiły. Przy tem dziwnego był obejścia z ludźmi, gdyż nadzwyczaj się piął i w dumę wzbijał, a znowu chwilami na sługusa zakrawał gdy się zapominał i pokornie się zginał, jakby chciał wziąć w szyję... Z pod brwi nawisłych coraz to na córkę spoglądał, która nim kierowała jak się miał znajdować i mrugała nań kiedy się miał schylić, a kiedy wyprostować. W domu też, choć chciano sobie niby po królewsku poczynać, nie szło to gładko, i wszystko robiło się nie w porę, nie ładem, na co Zrzęda rumieniąc się ramionami ruszała. Sama królowa siedziała milcząca i do niczego się nie mieszała; mówiono, że zaklęta została na dwadzieścia cztery lata, żeby się jej usta nie otwie-
Strona:PL JI Kraszewski Metamorfozy.djvu/317
Ta strona została skorygowana.