rały, gdyż raz wielką jakąś i ważną tajemnicę wypaplała przed ludźmi, za co własna córka i ojciec gębę jej niewidomą kłódką zapieczętowali.
Hetka miał to do siebie, że wszystko co u niego było w domu musiał pokazywać i chwalić się każdą rzeczą; więc choć Rumianek był zmęczony i po podróży ledwie dychał, prowadzono go z sali do sali każąc się dziwować, dodając ile co kosztowało. Były tam niektóre osobliwości zapłacone tysiącem szturgańców danych ludziom pracowitym, inne wartujące trzy tysiące batogów, inne po tysiąc łez, po półtora tysiąca westchnień, a niektóre szacowniejsze po dwa i trzy życia ludzkie. Królewicz znajdował je nad miarę drogiemi, ale królewna utrzymywała z uśmiechem, że proste łzy i westchnienia gburów na to są stworzone, aby za nie sobie Hetki kupowali cacka i różne osobliwości.
Strasznie się umęczył Rumianek tym przeglądem rarytasów, aż nareszcie nie rychło dano do stołu bardzo wspaniale i suto, ale takie potrawy, których trudno było wziąć do ust, pokazało się bowiem, że Hetki żyli samemi przysmakami, dla pospolitych żołądków nie bardzo ponętnemi. Na zupę jadano mleko wielorybie, które tranem trąciło, ale Hetka zwrócił uwagę królewicza, że po nie do dojenia posyłano aż na morze lodowate, potem kotlety z brzuszków wężowych, siekaninę z robaków, pieczyste ze starego psa, a na zakąskę pierożki posypywane srebrem i złotem. Wszystkie oprócz tego potrawy zniechęcały tym, że na każdej z nich stała napisana cena, jaką kosztowała... a były szalenie drogie.
Zrzęda siadła przy królewiczu i tak go opanowała, umiejąc mu pochlebić, chwaląc jego rozum, wynosząc dowcip, pozyskując sobie Liziłapę i Waligórę za sprzymierzeńców, że gdy rozeszli się do snu, Rumianek w zachwyceniu od siebie odszedłszy, na źwierciadełko ani spojrzał.
Już się mieli kłaść spać i Rumianek sam pozostał, rozmyślając o wdziękach Zrzędy, gdy wszedł do izby
Strona:PL JI Kraszewski Metamorfozy.djvu/318
Ta strona została skorygowana.