dalej nie wiem w jakim celu. Dziwna rzecz, że znając już Murgiłła, raz oszukany, nie uląkł się go i znowu wpadł w jego ręce... jaka tam była rachuba? trudno odgadnąć.
W pół roku potem, gdy Hruszka już tryumfował i czychał zapewne na testament, który mu jeśli nie całość to część majątku miał przekazać, — stary dostał kaszlu zaziębiwszy się w izbie przez skąpstwo nieopalanej, zapalenie płuc rozwinęło się i umarł prawie nagle...
Przed śmiercią mówiono, że podyktował ostatnie rozporządzenie. Za życia nie było ani jednego krewnego, któryby się doń przyznawał, zaraz po śmierci zjawiło się ich kilkunastu po matce i po ojcu, przybywających z różnych stron niespodzianie, Murgiłłów, Murgiłło-Krutów, Kruto-Murgiłłów, i Kruto-Krutowiczów. Wszyscy składali dowody blizkiego powinowactwa i z chciwie rozgarnionemi rękami opieczętowali, opisali, obwarowali co tylko miał nieboszczyk, przystępując do otwarcia testamentu, który znaleziono w istocie. Okazało się z niego, że pomijając wszelką familją znaną i nieznajomą, majątek swój jako dorobkowy przekazywał na Inwalidów, Jordanowi zapisując tylko papiery po sobie, notaty i owoce długoletniego doświadczenia na polu prawniczych zapasów.
Byłe to pośmiertne szyderstwo, którego Hruszka mógł się spodziewać, a przecież go nie przewidział, sądząc, że starego uchodził, i że w nim choć postrachem potrafił wzbudzić jakąś miłość ku sobie. Wyszedł więc ztamtąd o kiju, a co gorzej znużony, bezsilny, skompromitowany i zmuszony po straconych latach najdroższych, które marnie poszły, rozpoczynać życie na nowo. Spotkaliśmy się wówczas na rozdrożu życia i musiałem mu poddać ducha tak go stracił. Już, już miał wyjeżdżać do Brazylji lub Kanady, ale pomiarkowawszy, że i tam Murgiłła nieboszczyka znaleźć może, wolał już z domorosłemi mieć do czynienia. Familja jego nic w tej chwili dlań zrobić nie mogła, a co gorzej ojciec i matka na oczy go widzieć nie chcieli, tak ostatnia
Strona:PL JI Kraszewski Metamorfozy.djvu/383
Ta strona została skorygowana.