derskie jej komplementa... a Bogna — niestety! patrzała na mnie jak na wzorek parafjańszczyzny.
Wprawdzie w niczem jej dotrzymać placu nie mogłem: większym obdarzona talentem, staranniej wyćwiczona, pojęcie i pamięć miała bystre, szacowny dar popisywania się śmiałego, a wiarę w siebie niezachwianą. Nic jej zbić z tropu nie mogło, a w najmniejszej jak w największej rzeczy walcząc przeciw niej, mógłżem się ja utrzymać? Służyłem tylko przy pokazywaniu tego cudu za ową czarną zasłonę koło obrazu, która koloryt jego podnosi. Miłość ta była od początku do końca upokorzeniem, trwogą, cierpieniem... Istota wyjątkowa kochać nie mogła i nie pojmowała miłości, bo któż jej był godzien? nie wiem czy na królewicza rzuciłaby okiem... cóż ja mogłem znaczyć przy tej jaśnie oświeconej i najjaśniejszej pani? Byłem pokorną tylko zabawką, alem się nieostrożnie zakochał po uszy i takem się upoił i odurzył, żem w jej serce i w możność połączenia losu z nią uwierzył. Szczęściem Bóg mnie uchronił od posiadania fenomenu, którybym był mógł pokazywać za biletami, ale bym z nim żyć nie potrafił. Na estradzie, otoczona słuchaczami, tłumem, Bogna była istotą natchnioną, wielką aż do śmieszności... w pospolitem życiu dzieckiem kapryśnem i zimnem. To też potrzebowała występować, a rodzice dla niej byli wiekuistym Barnumem, przyprawującym jej wystąpienia... pokazywali ją tylko. Kiedy wchodziła na salę, wszystkie oczy ku niej się zwracały, gdy się odezwała słuchano jej w milczeniu, gdy raczyła zdanie objawić, nikt nie śmiał mu się sprzeciwiać, choćby wyrzekła największe absurdum. Z góry wiedziano, że ilekroć otworzy usta wyjdzie z nich coś nadzwyczajnego, i w słowie każdem znajdowano intencje, odcienia, piętna jakieś cudowne.
Zrazu padłem ofiarą bóstwa i zupełnie oszalałem, ale kilkakroć w śmiech obrócony, jużem miał nareszcie tyle rozumu i siły, żem się wycofał postanowiwszy odcierpieć i zerwać stosunki, gdy mnie znów grzecznostkami wciągnięto do tego domu. Byłem im potrzebny
Strona:PL JI Kraszewski Metamorfozy.djvu/405
Ta strona została skorygowana.